O śrubkach.
Wygląda jak to NAD z serii Classic ; szary, niepozorny ,na swój sposób uroczy, mały pilocik mieści się w dłoni.
Duże napięcie wyjściowe 3V, raczej mało czuły na interkonekty. Potężny toroid w zasilaczu z dwoma wtórnymi uzwojeniami zasilającymi oddzielnie część cyfrową i analogową, dobre kondensatory : Elna Cerafine , Nichicon. DAC to PCM1732U z filtrem HDCD, opampy 2604. Wyjście cyfrowe koaksjalne. Napęd czuły na ustawienie widzi rysy których nie ma. Potrzebuje dobrego wypoziomowania a najlepiej wytłumienia wtedy problem nie istnieje,głośny przy otwieraniu i przeskakiwaniu między trackami ale szybki i radzi sobie z każdą ilością ścieżek, czyta CD-Ry bez problemu. Dwa tryby wyświetlacza ,ten drugi pokazuje czas do końca płyty.Szkoda ,że wyświetlacza nie można wyłączyć ani przytłumić bo w nocy sieje światłem jak latarnia uliczna. Programowalny ,wybiera losowo i powtarza jeden kawalek albo wszystkie. Nie posiada standbaju, najlepiej nie wyłączać wcale bo dobrze gra po około dwóch dobach ale wtedy naprawdę "śpiewa" ( niech się głusi i inżynierowie po PW śmieją ).
O brzmieniu.
Dosyć suchy i bezbarwny o małej masie bas
ale za to dobrze kontrolowany, coś za coś -to są właśnie te słynne kompromisy.
Średnica ku górze rozjaśniona -tani trik- jakby we wzmacniaczu podkręcić wysokie.
Słaba stereofonia i dynamika , wąska scena.
Najmocniejszą stroną tego odtwarzacza jest neutralność brzmienia ; akustyczne instrumenty w tej cenie są nie do powtórzenia, dźwięk strun gitary to "dreszczyk" w plecach, fortepianu "chce" się słuchać a trąbka Davisa "przygważdza" do ściany.
Pomimo mankamentów wcześniej wymienionych całość dźwięku (pamiętajmy o cenie ) robi dobre wrażenie!
I nie tylko "robi" ale słucha się naprawdę całkiem przyjemnie- a to dzięki muzykalności ,otwartości , dobrze podanym wokalom.
trochę badziewny odtwarzacz który całkiem fajnie gra